W 2023 roku minęło 10 lat, gdy mój dziadek Marian Dłużniewski przeprowadził się do Złotej Szopki. Chciałabym przybliżyć jego postać. Szopki krakowskie, które wykonywał często można zobaczyć na wystawach i na zdjęciach w sieci. Zachwycają zwiedzających swoim urokiem i bijących z nich ciepłem.
Marian Dłużniewski urodził 17 września 1929 roku w Grzymałach pod Łomżą. Wychowywał się na wsi. Często jako młody chłopiec zajmował się wypasem krów. W tym czasie nauczył się rzeźbienia w drewnie. Do Krakowa przyjechał w 1952 roku w celu podjęcia pracy. Znalazł zatrudnienie w powstającej wtedy Nowej Hucie. Prace tą przerwał dramatyczny wypadek, który spowodował, że przebywał kolejne miesiące w szpitalu. Tam otrzymał wsparcie od pewnego księdza, który dostarczał dziadkowi materiałów do pracy rękodzielniczej. Dziadek wykonywał tzw. Męki Pańskiej, które umieszczał w butelkach. Warto podkreślić, że dziadek nie rozcinał butelek, lecz wszystkie elementy umieszczał wewnątrz butelki za pomocą pęsety. Ta wykonywana w szpitalu praca dawała dziadkowi pierwszy artystyczny zarobek w Krakowie.
Po wyjściu ze szpitala nie chciał wracać do domu na wieś jako inwalida, ponieważ nie chciał być obciążeniem dla rodziny w sytuacji, gdy nie był wstanie wykonywać ciężkich prac polowych. Postanowił zostać w Krakowie. Zaczął pracować jako ślusarz. Zrobił też kurs zegarmistrzowski. Miał smykałkę do majsterkowania. Jednym z jego pierwszych mieszkań w Krakowie był lokal w suterenie Akademii Sztuk Pięknych. Zaprzyjaźnił się w tym czasie z młodym, jeszcze szerzej nieznanym artystą Bronisławem Chromym, który po zajęciach swoją wiedzę m.in. dotyczącą doboru kolorów przekazywał dziadkowi.
W pewnym momencie dziadek zainteresował się tematem szopek krakowskich. Obserwował szopkarzy i ich dzieła w czasie konkursu pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Szczególnym uznaniem obdarzał twórczość Zygmunta Grabarskiego. Dzięki swoim zainteresowaniom artystycznym wszedł w środowisko twórcze w Krakowie. Nie był uczniem żadnego szopkarza, lecz był bacznym obserwatorem a swoje umiejętności rozwijał w oparciu o własne doświadczenia.
W 1969 roku wziął po raz pierwszy udział w konkursie szopek krakowskich. Nie wiem jak wyglądały jego pierwsze szopki krakowskie. Najstarsza znana mi szopka dziadka pochodzi dopiero z 1972 roku (jej zdjęcie znajduje się w czasopiśmie poświęconym sztuce FMR z grudnia 1990 roku). Jego pierwsze szopki były bardzo ciekawie i innowacyjnie zmechanizowane, lecz nie znajdowało to uznania Sądu Konkursowego. Jednak już w debiucie w 1969 rok zdobył IV nagrodę (m.in. ex equo z takimi szopkarskimi mistrzami jak Zdzisław Dudzik i Włodzimierz Malik). Wykonywał szopki średnie, małe i miniaturowe. Nie wykonywał szopek dużych. Umieszczał szopki w butelkach. Co niezwykłe, potrafił posługiwać się kilkoma stylami szopkarskimi.
Dziadek nie wykonywał wyłącznie szopek krakowskich. Swoją kreatywność zaprzęgał do wykonywania pomysłowym konstrukcji w drewnie. Potrafił wykonać modele domków drewnianych, wiatraków, a także bardziej skomplikowane konstrukcje, jak model kołowrotka czy bicykla, w którym pedały obracały kołem. Ciekawą pracą był model krakowskiej dorożki, która była wyposażona w zawieszenie kół i potrafiła skręcać. W późniejszych latach w swoim zakładzie pracy Krakowskich Zakładach Teleelektronicznych „Telkom-Telos” przy ul. Lubelskiej potrafił tworzyć urządzenia, które ułatwiały mu wykonywanie obowiązków. Dzięki temu zarabiał więcej niż jego przełożony brygadzista. W pracy wykonywał elementy do aparatów telefonicznych w budkach ulicznych.
Dziadka charakteryzowało to, że szopkarską pasją chciał zarazić całą rodzinę. Jego żona, moja babcia Maria malowała kwiatki na spódnicach krakowianek w szopkach i szyła ubranka dla figurek. Również zachęcił swojego syna do wzięcia udziału w kilku edycjach konkursu, który obudził w sobie szopkarskiego talentu. Jednak często przywoził on dziadkowi materiał z zagranicy do ozdabiania szopek. W końcu spowodował, że również ja zaczęłam robić szopki krakowskie. Cieszył się bardzo, że także jego prawnuczka Emilka wciągnęła się w szopkarski świat.
Szopki krakowskie autorstwa dziadka znajdują się w muzeach w Polsce. Wiele trafiło za granicę, głównie do prywatnych kolekcji m.in. w Kanadzie i w USA. Mam nadzieję, że uda mi się odkryć jak wyglądają.