Niespodziewane nowe wyzwanie w moim szopkarskim życiu. Tym razem muszę wyjść z roli twórczyni i wejść w rolę renowatorki. Do mojej pracowni, niezwykłym zbiegiem okoliczności, trafiła szopka krakowska mojego dziadka, która brała udział w konkursie około 40 lat temu. Szopka ma trzy wieże, jest zmechanizowana i podświetlana. Posiada zestaw dziesięciu figurek wykonanych w stylu mojego dziadka, które na szczęście przez te wszystkie lata się gdzieś nie zagubiły. Przywrócenie jej dawnego blasku wymagać będzie jednak dużo czasu i pracy. Wiele elementów, łącznie z mechanizmem, uległo uszkodzeniu. Elementy szopki były mocowane przy użyciu kleju typu butapren, który bardzo nieładnie się „starzeje”. Na wielu detalach widoczne są brązowe zabrudzenia od tego kleju, co wymagać będzie oczyszczenia lub zamalowania. Szopka mimo swoich 40 lat jest w dobrym stanie i jest nadal bardzo piękna. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła zaprezentować na Kolorach Krakowa odnowioną szopkę mojego dziadka Mariana Dłużniewskiego.